w związku z pytaniami "o co chodzi w tym blogu i kto go w końcu pisze" odpowiadam:

Jestem czarnym kotem, mam swoją wizję świata i nie zawaham się jej wyrażać :)

środa, 5 października 2011

dziś chwila bleblania

Alka jest w Warszawie i korzystając z okazji spotkała się z dawno niewidzianymi koleżankami wirtualnymi i tymi, które tu się osiedliły, więc się dobrze bawi, a my usychamy z tęsknoty :( ale nie o tym. dowiedziałem się, że postanowiła odwiedzić sklep, gdzie sprzedawana jest biżuteria Dori Csengeri i wiecie co? zawiodła się.... krzywo, odstająca żyłka, słabo ściągnięte, nieładnie podcięta i przyklejona skórka od tyłu... może akurat trafiła na takie egzemplarze, ale nie były one absolutnie warte tego tysiąca złotych jakie trzeba było za nie zapłacić. może nie powinniśmy krytykować innych, którzy są w tym mistrzami, kiedy sami raczkujemy w tej technice, ale spodziewaliśmy się zdecydowanie lepszych prac.

4 komentarze:

  1. a ja właśnie zgadzam się z Alą i uważam,że skoro się płaci...i to tyle....no to się i wymaga:))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Otóż to, zgadzam się! Tak nie powinno być. I to mistrzyni w tej dziedzinie? Nieładnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. To, ze sie raczkuje albo tez nie "chodzi" wcale, to jeszcze nie oznacza, ze galy ma sie w dupie, tym samym, mozna brac tzw klienta za ignoranta i to niedowidzacego! O!
    Siostra tu byla! ;)

    OdpowiedzUsuń