w związku z pytaniami "o co chodzi w tym blogu i kto go w końcu pisze" odpowiadam:

Jestem czarnym kotem, mam swoją wizję świata i nie zawaham się jej wyrażać :)

środa, 4 lipca 2012

znowu ślubne klimaty

znowu ślubnie i znowu butelka.... ale tym razem, uwaga- po raz pierwszy nie na zamówienie :) Alka w końcu zrobiła ślubną butelkę, tak sama z siebie, w prezencie ślubnym znajomych. i wiecie co, na początku cieszyła się, ze będzie w końcu taka jaką chce zrobić, bez żadnych uściśleń, obostrzeń, dąsów i innych takich i co najważniejsze nie na ostatnią chwilę, jak to jest ZAWSZE. miała być po prostu taka "jej". kiedy zabrała się za malowanie, okazało się, że ani nie ma pomysłu, ani czasu (bo zostały dwa dni do ślubu), czyli po prostu Alkowatość pełną parą. ale w ostateczności jest bardzo zadowolona, mi tez się generalnie wszystko podoba- i efekt kamienia (matowy lakier) i brak słodyczowatości, minimalna ilość kolorów, tylko czerwone akcenty i szablon nawet, nawet... ogólnie oceniam prace pozytywnie, no i Młodym się podobała.




i kocie przykazanie:
Gryź, kiedy głaszczą, domagaj się uwagi, jeśli są zajęci!

12 komentarzy:

  1. Oooooo.....i mnie się podoba! Bardzo!
    a ta "Alkowatość" mnie też dopada...choroba zakaźna czy co?? Nawet kiedy mam tydzień lub dwa na wykonanie pracy i tak robię w ostatniej chwili...

    OdpowiedzUsuń
  2. co ma się nie podobać - jest świetna :), z humorem i bez zbędnej cieknącej słodyczy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O, ta butelka ślubna jest rewelacyjna, bardzo podoba mi się jej surowa forma - rewelacja! Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No świetna! :D - ale pytanie - czy pełna?... :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale, ale proszę szanownego KOTA, butelka zacna ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przepiękna ta butelka!!! Super

    OdpowiedzUsuń