Nigdy nie zrozumiem człowieka. Zamiast w nocy biegać, jeść końcówki żyłek Tomka, albo grzebać w kuwecie, albo robić cokolwiek, on śpi, a ona dłubie przy butelkach. Przecież to jest bez sensu. A najgorsze jest, że kiedy MY, kocie osobistości już chcemy spać, to ona nie chce, maluje coś, świeci tą żarówką i spać nie daje. No i zmalowała przez noc takie dwie butelki, dziwne trochę...
tu zdjęcia bliżej, dużo ich trochę... obie lakierowane na półpołysk z zachowaniem chropowatej tekstury, druga jest gładka.
taaaa....no właśnie, a Turkuć, zamiast zobaczyć co tam nowego w decoupage, to leni się na słońcu.
Ale skad Wy macie slonce, koty jedne?!
OdpowiedzUsuńNas to nawet sniegiem strasza! buaaaachacha!
A butelki sa zaje...zynkowe!
Miooodzio!
Siostrunia
Buteleczki zacne ;-) Podoba mi się pierwsza, chociaż motyw mi zbrzydł jak robiłam hurtem na winobranie ;-) Twoja wersja super! Druga piękna i te cieniowania... podoba się mi ;-)
OdpowiedzUsuńAch, dobrze, że już nie masz problemów z blogiem.
Siostra, słońce było przez dosłownie godzinę i oni od razu bach- tam gdzie najbardziej świeci :)
OdpowiedzUsuńAga, ja też nie przepadam za tym motywem,ale ładnie się wgrał we wgłębienia butelki ;)
Jeżeli chcesz spróbować to na blogu Mamuty jest kursik http://wytwornia-mamuty.blogspot.com/2009/02/kursik-i-nowe-korale.html
OdpowiedzUsuńŚliczne te buteleczki, i pomyśleć, że ja od roku przymierzam się do zrobienia jeżynowej butelki!
OdpowiedzUsuńLara, działaj, działaj! "inspirację" już masz ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie mnie rozwaliło, kociak wygląda na znawcę, sprawdza Cię czy dobrze polakierowałaś :)
OdpowiedzUsuńpiękne butle, czaderskie cienie. Zastanawiam się czym i jak je robiłaś.