w związku z pytaniami "o co chodzi w tym blogu i kto go w końcu pisze" odpowiadam:

Jestem czarnym kotem, mam swoją wizję świata i nie zawaham się jej wyrażać :)

czwartek, 20 stycznia 2011

kocie machniom.

Jestem kotem więc i dziś o kotach będzie :) a post będzie mega dłuuuuuugi, nawet dłuższy od mojego ogona, a uwierzcie, jest on bardzo długi ...
Na początku krótka historia. Alicja brała udział w wyzwaniu "7 grzechów głównych", szukając inspiracji trafiła na blog Kot w oleju gdzie znalazła grzech cudny w swej brzydocie - obżarstwo (tu zdjęcie), summa summarum zrobiła pracę taką:


pozwolę również zamieścić "krótki" opis z cyklu co autor miał na myśli, co by niedomówień nie było.

Praca wykorzystana nosi tytuł "Trophy wife", z ang. oznacza to sytuację, w której bogaty mężczyzna bierze za żonę młodą kobietę na znak swojej pozycji społecznej, czyli jak w nazwie- staje się ona jego trofeum Rogi oznaczają trofeum (jak np. łosia, jelenia itp.). Grzechem była pycha tego męża, co chciał się chwalić sobą, uważał, że skoro jest bogaty to można mu wszystko, a kobieta się na to zgadza, więc została dopisana ideologia szeroko pojętej nieczystości, gdyż kobieta robi to dla pieniędzy....
Jeżeli chodzi o przedmiot- jest to szkatułka- czyli wnętrze, czyli co innego na zewnątrz a co innego wewnątrz. Wszystko pociągnięte lakierem supermatowym, a błyszczącym złote ornamenty, które miały pokazać bogactwo tego mężczyzny (że niby to złote jest ). Ramka pod motywem symbolizuje wyniosłość i wyrachowanie kobiety-trofeum. O!


Powoli zbliżamy się do sedna wpisu.
Zakładając bloga oczywiście wrzuciliśmy kociego bloga do ulubionych i oto radość w domu naszym- długo oczekiwana aktualizacja i nowe obrazy. Z ogromnym stresem i niepokojem złożyliśmy ofertę wymianki i.... jak widzicie transakcja doszła do skutku :) Zasadą jest zostawiać najlepsze na koniec, więc najpierw pokażemy, co my wysłaliśmy.








miał być komplet ale ciągle zmienialiśmy koncepcję i jest różnorodnie :)

jutro punkt kulminacyjny- czyli to, co my otrzymaliśmy, bo najlepsze zostawia się na koniec....

10 komentarzy:

  1. Zakochałam się w tym kocim zegarze! Jest REWELACYJNY!!!!!! Uwielbiam motywy kocie. swego czasu zrobiłam mojej córci cała serię właśnie z tym zwierzakiem. miałam cichą nadzieję, ze jak zrobiłam jej pokój we wróżki, odda mi koty... niestety, nie zgodziła się ;)


    pozdrawiam, Jagodzianka.

    OdpowiedzUsuń
  2. hm hm to lustereczko jest rewelacyjne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kotkowe sprawy cudne! Uwielbiam koty, więc też wszystko co z nimi związanie... Natomiast szkatułka, jak dla mnie, trochę przekombinowana- ze względów praktycznych ta uwaga! Nie mylić z pojęciem artystycznym, przecież przeczytałam "co autor miał na myśli...". Chociaż ogromnie podobają mi się ozdobione boki. Sama przymierzam się do takich reliefów-ornamentów.

    OdpowiedzUsuń
  4. tak, to prawda, jest przekombinowane i niepraktyczne, dlatego przeszło mały tjuning ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo mi się podoba Twój blog. Oryginalny i pomysłowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkatułka bardzo pomysłowa, taka niewielka a tyle grzechów zmieściła ;)

    Jeśli zaś chodzi o kocie cudności to zakochałam się w twoim lusterku , cudne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja to wszystko MAM, ja :)) Zegar tyka, lustro błyska, bransoleta nosi. Wszystko jest znacznie rewelacyjniejsze niż na zdjęciach. Po prostu klasa. To był świetny machniom.

    OdpowiedzUsuń
  8. no i się zawstydziłam. dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Koci zegar aż ocieka kocią tajemnicą ;) A lusterko - świetne w w swej prostocie ! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Prześliczne rzeczy robisz!!!
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń