w związku z pytaniami "o co chodzi w tym blogu i kto go w końcu pisze" odpowiadam:

Jestem czarnym kotem, mam swoją wizję świata i nie zawaham się jej wyrażać :)

środa, 23 marca 2011

sutasz kolejny raz- jestem czarny i nic co czarne nie jest mi obce

zrobiliśmy dziś takie oto wisielce, ja też szyłem odrobinkę :) i jednego kolczyka zabrałem podziamgać na fotel, ale Ala szybko zauważyła i nie zdążyłem zepsuć... no nic to. dziś potwierdzamy tezę- czarne fotografuje się KOSZMARNIE!



a po ciężkiej pracy należy się odpoczynek na słoneczku :)

 

9 komentarzy:

  1. Ale pomocnik na medal!! :) Moj Franek umila mi zycie jak wylakieruje jaja, a on sobie wlasnie wtedy slalom urzadza miedzy nimi.... ehhhh wtedy najbardziej chetny do "pomocy" :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne te wisielce! widzę,że sutasz Cię wciąga!

    OdpowiedzUsuń
  3. wypoczynek zasłużony, ponieważ kolczyki są świetne i na pewno bardzo czasochłonne!

    Pozdrawiam, Jagodzianka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne kolczyki! Ja też mam kocie pomocnice w osobach Zuzanny i Brendzi, które zawsze towarzyszą mi przy haftowaniu:) Zuzia ma profil taki sam jak Twój kocur:)I nawet to samo spojrzenie:) Tylko, że jej cały czas wystają z pyszczka dwa białe kły i wygląda jak wampirzyca:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. czarny kocie :) ja również mieszkam z takimi pomocnikami jak Ty. Całe szczęście bo sama bym sobie nie poradziła z tym całym rekodziełem:) Twoje kolczyki sa piekne :P
    A Ala dobrze zrobiła że je uratowała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczna czarna kotka jak moja, też lubi się pobawić, a zwłaszcza filcowymi kulkami;)

    OdpowiedzUsuń
  7. cudne :)nie dziwię się że Turkuć chciał je porwać, ;)

    OdpowiedzUsuń