... chudszy o kilogram, z kleszczem w szyi, i podrapanym nosem, całym w stupach i szramą na głowie, ale wrócił... teraz ma szlaban i zakaz chodzenia po wsi. ale mruczy przytula się, jest już wymiziany i ponaprzytulany :)
dziękujemy wszystkim za słowa wsparcia, były dla nas bardzo ważne.
aaa i Turkuć jest wykastrowany, tak jak i ja. mieszkamy teraz na wsi i jest tu duuużo pokus, dużo ptaków i dużo innych kotów i jest nam ciężko usiedzieć w domu.
To cudownie że się znalazł - z Turkucia niezła rozrabiaka - pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńHura!;-))
OdpowiedzUsuńUff...
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam:)))Pewnikiem niejedną walkę o kociczkę stoczył:))))
OdpowiedzUsuńNa dziewczynach był w okolicy :-)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że się znalazł :)
OdpowiedzUsuńKochana co chcesz wiosna!!!!
OdpowiedzUsuńAluś, ciesze się że Twój domownik jest juz z Wami:)
OdpowiedzUsuńNo! Odetchnęłam z ulgą! Cieszę się, że już wrócił.
OdpowiedzUsuńNinka.
A to Turkuć jeden! Zdenerwowałam się czytając poprzednią notkę, całe szczęście, że już jest, też bym mu dała szlaban! I wyściskała...
OdpowiedzUsuńPowiedz temu Turkuciowi zeby juz wiecej nigdzie nie lazil !!!!
OdpowiedzUsuńcałe szczescie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z wami :) Moje panny są też sterylizowane, ale to typowe "kanapowce", na dwór może by i chciały, ale jak je autem zabieram w plener, to z niego nie chcą wyjść :)
OdpowiedzUsuńJeszcze raz: cieszę się ogromnie, że Turkuć wrócił :)
jeeejjj jak dobrze, nie bardzo wiedziałam co napisać jak przeczytałam, że zwiał:-)))
OdpowiedzUsuńSama mam takie dwa Turkucie w domu, a kilka w ogrodzie........
nie wiem ile , bo mi się dwoi i troi w oczkach, wszystkie takie same ??? Niby dzikie???a nic sobie nie robią z mojej/naszej obecności!
A nasze Turkucie są całkiem całkowicie domowe i wszystkie nasze i nie nasze koty oglądają się przez szybke... kino:-)))