w związku z pytaniami "o co chodzi w tym blogu i kto go w końcu pisze" odpowiadam:

Jestem czarnym kotem, mam swoją wizję świata i nie zawaham się jej wyrażać :)

środa, 4 lipca 2012

znowu ślubne klimaty

znowu ślubnie i znowu butelka.... ale tym razem, uwaga- po raz pierwszy nie na zamówienie :) Alka w końcu zrobiła ślubną butelkę, tak sama z siebie, w prezencie ślubnym znajomych. i wiecie co, na początku cieszyła się, ze będzie w końcu taka jaką chce zrobić, bez żadnych uściśleń, obostrzeń, dąsów i innych takich i co najważniejsze nie na ostatnią chwilę, jak to jest ZAWSZE. miała być po prostu taka "jej". kiedy zabrała się za malowanie, okazało się, że ani nie ma pomysłu, ani czasu (bo zostały dwa dni do ślubu), czyli po prostu Alkowatość pełną parą. ale w ostateczności jest bardzo zadowolona, mi tez się generalnie wszystko podoba- i efekt kamienia (matowy lakier) i brak słodyczowatości, minimalna ilość kolorów, tylko czerwone akcenty i szablon nawet, nawet... ogólnie oceniam prace pozytywnie, no i Młodym się podobała.




i kocie przykazanie:
Gryź, kiedy głaszczą, domagaj się uwagi, jeśli są zajęci!

środa, 20 czerwca 2012

ślubna butelka dla fanów motoryzacji

Dzisiaj znowu ślubnie. tak jak w tamtym roku, Alka ugrzęzła w ślubnych butelkach, ZAWSZE pełnych, ciężkich i nieporęcznych. Ty razem w zupełnie innym klimacie! Niesamowicie przyjemne zamówienie- butla dla ludzi (a może tylko jednego z ludzi z tego związku, tego akurat nie wiem) kochających motory, więc i butla z motorem. Nie tam żadne wino i inne takie, po męsku- Dębowa z motorem. Dziękujemy ogromnie za typowo niesłodziaszcze zamówienie, bo w oczach od różowego i innych takich już się dwoiło i troiło.





z radością przedstawiamy kocie prawo:

Reguły wyznacza kot.
Mogą one być zmienione przez kota w dowolnej chwili i bez uprzedzenia.
Żaden człowiek nie ma prawa poznać reguł.
Próby ustalania reguł są niedozwolone.
Jeśli kot podejrzewa, że część reguł została rozpoznana, musi natychmiast je zmienić.

niedziela, 17 czerwca 2012

Svarowski i sutasz

Ala podzieliła się dziś rano ze mną bardzo ciekawym spostrzeżeniem- w zasadzie mało ono ciekawe ale nie wiedziałem jak zacząć. Stwierdziła z całą pewnością, że obszywanie sutaszem Svarków to jakaś katastrofa. Porównywalnie z kaboszonami- o nie.... Póki co przygoda z tymi kryształkami zakończona, a przynajmniej z tymi z dziurkami na przedzie. Mina Alki mówi sama za siebie:


komplet sutasz dla Arlety (tak, to już drugi) na wesele, kolory- śliwka, ecru, Svarki szare z odzysku. Planowana wymiana sznurka, pleciony jedynie do zdjęcia. Ponownie miał być minimalistyczny, więc nie ma tu mowy o wyżyciu się twórczym, więc za prośbą Aluty, apeluję- czekam na zamówienie z wyzwaniem, skomplikowane.


Kocie prawo, czyli Kocie Dni Tygodnia- dziś niedziela:

Niedziela (ang. Fullday)
Dzień nieaktywności, bardzo męczący. Za dnia układamy się na najchętniej używanym fotelu, wieczorem na samym środku łóżka, najlepiej w poprzek, w pozycji wyciągniętej. Śpimy. Jeśli nie śpimy, po prostu leżymy, nie zmieniając pozycji. Nie podzielimy się miejscem z nikim.
(autor- HARY)

sobota, 16 czerwca 2012

dzieciowo!

Tak, Alka ponownie poczyniła "na prędkości" dwa dzieciowe pudełka na skarby. Ponownie dostała cały worek zaufania od stałej klientki... Znała tylko imiona i ulubione bajki. Oba pudełka jadą do USA, a zmajstrowane są dla dziewczynek, które widząc pudełko dla Liliany, też takie chciały :) Obsypane brokatem ze wszystkich stron, ale na zdjęciu Viktoriowego pudełka tego nie widać, słodziaszcze aż do wiadomo czego.






Bożenko, już się poprawiamy, a więc........
Kocie prawo, czyli Kocie Dni Tygodnia- dziś sobota:
Snobota (ang. Snoozeday)
Dzień aktywności sennej. Drzemiemy cały dzień śniąc o wielkich, tłustych myszach, które same przychodzą, by je zjeść. W przerwach, jeśli dzieje się coś wyjątkowo ciekawego i nie możemy spać, snujemy się tam, gdzie najbardziej zawadzamy. (autor- HARY)

poniedziałek, 11 czerwca 2012

sutasz na poprawiny

czyli powiedzmy kontynuacja white stone collection, kolory zupełnie inne, ale kamienie te same, czy właściwie coś innego. weny na pisanie dziś brak, komplet tworzony na poprawiny dla Młodej, miał być minimalistyczny, w kolorach ziemi i tyle. nam się podoba bardzo, ciężko było się Alce z nim rozstać, ale wiadomo, jak trzeba to trzeba :) były jeszcze do pokazania dwie prace zrobione wieki temu, ale jednego z kolczyków zjadł kot (nie ja i nie Turkuć, bo my grzeczni jesteśmy i sutaszu nie jemy), a drugi twór się zepsuł... tak też bywa niestety.







a na zdjęciu na wisiorze jest jakiś kłak, nie mój, bo ja jestem czarny, hmmm... trzeba zrobić dochodzenie...

środa, 23 maja 2012

a może jednak nie zobaczą?

Dziś jest ten dzień! Alka do nas wraca. tylko czy my się cieszymy? z tego co wiem, to Ala na pewno się cieszy, więc żeby jej nie robić przykrości i my się ucieszymy z jej powrotu. a nich jej tam już będzie. niech ma.
wino i pudełko już ukończone, więc pokazujemy, może młodzi zaaferowani przygotowaniami nie zajrzą?








to taki komplecik- butelka typowo ślubna, a skrzynka po to, żeby stała. tak, już Alka taka robiła jakiś czas temu :)

no to kocie prawo.
Jak się z kotem zadajesz, to kotem się stajesz! ot i wszystko

niedziela, 20 maja 2012

tak tak...

mało się u nas obecnie dzieje, a to z tego powodu, że Alki już od ponad tygodnia z nami nie ma. jeździ w tę i z powrotem Warszawa-Białystok-Mragowo... kolejność dowolna jak kto woli. w każdym razie jej nie ma. ale za to dziś miała przesympatyczny poranek. Spotkała się z członkiniami i członkami Stowarzyszenia na rzecz Kultury i Dialogu 9/12 na sesji foto. I z tego powodu, że jej buziol tak się jej spodobał na tych zdjęciach jak mało kiedy to tadam!
rękodzieło w wydaniu Kasi Czajkowskiej


kolczyki oczywiście hand-made by Lara

i zajawka butelki ślubnej decoupage :). na razie tył, bo istnieje prawdopodobieństwo, że ktoś z młodej pary tu zajrzy i się zorientuje, że to dla nich...



jeszcze zostało doooolakierowanie i wstążeczka. i już!

sobota, 12 maja 2012

jagodowy potwór i mlecze

wiem, że marnie u nas z tym rękodziełem ostatnio, ale wierzcie mi na słowo- tylko na blogu!! Alka tak rękodzielniczy w zaciszu domu, że aż wióry lecą. może nie jakoś systematycznie, ale zapewniam- efekt będzie, no jakiś tam ... ale będzie.
dziś druga odsłona zakładki potworzastej- tym razem dla mamy Jagody, więc jagodowy potwór (tam gdzie jest na dole niebieski to właśnie jagodowy, tylko aparat nas nie lubi w dalszym ciągu)



do tego Ala stwierdziła, ze nie robiła wianka już chyba ze sto lat (ja nie wiem czy ona tyle żyje, ale skoro tak mówi...). wianek zrobiła i dała w prezencie królikom



i kocie prawko ;)
Ala robi prawko, więc strzeżcie się....
i na poważnie...
Kocia irytacja zwiększa się wprost proporcjonalnie do jego zakłopotania i ilości ludzkiego śmiechu.

poniedziałek, 7 maja 2012

wrócił...

... chudszy o kilogram, z kleszczem w szyi, i podrapanym nosem, całym w stupach i szramą na głowie, ale wrócił... teraz ma szlaban i zakaz chodzenia po wsi. ale mruczy przytula się, jest już wymiziany i ponaprzytulany :)
dziękujemy wszystkim za słowa wsparcia, były dla nas bardzo ważne.
aaa i Turkuć jest wykastrowany, tak jak i ja. mieszkamy teraz na wsi i jest tu duuużo pokus, dużo ptaków i dużo innych kotów i jest nam ciężko usiedzieć w domu.

czwartek, 3 maja 2012

.

jutro minął trzy lata jak wzieliśmy do siebie ośmiomiesięcznego Turkucia.. może nie był najbardziej rozgarniętym kotem świata, był leniwy, gruby, nie zawsze trafiał do kuwety, gryzł Alę w łokieć co rano jak był głodny... i właśnie tego będzie nam brakować. kto teraz będzie turlał puszkę z jedzeniem o czwartej rano? kto będzie ostentacyjnie lizał pustą blaszaną miskę i ostrzył pazurki o ścianę? teraz w końcu wyjaśniła się zagadka, dlaczego tyle spał i tyle jadł. szykował się na swoją wielką wyprawę. gromadził energię. wybrał wolność. uciekł z 29 na 30 maja i nie wrócił. niby wiadomo, że czasem kot nie wraca nawet przez tydzień, nawet miesiąc. może niesłusznie, ale Ala straciła już nadzieję na jego powrót. codzienne szukanie, wołanie nie dało rezultatu. nawet ja zostałem zapakowany w transporter, bo wtedy drę się wniebogłosy i istniało prawdopodobieństwo, że mnie usłyszy i się odezwie. szukały go psy, tropiły. Turkuć wyparował. znikł. z wielkim bólem przeszukaliśmy pobocza drogi- i nic. Tak byśmy chcieli żeby wrócił. nigdy mu nie wybaczę, że sobie poszedł. a może jest mu gdzieś lepiej? nic nie jest w stanie opisać bólu jaki się czuje po stracie przyjaciela.

błagam, wróć...